Rozdział III. Klejnot w Koronie. Jaskinie Wstydu(Shame) (5° 37'N, 56° 57'W) Gęste bory miasto Yew okalające przemierzając, na góry wysokie napotykasz. Pasmo to skalne niemal od morza do morza się rozpościera, niejako kawał lądu dla kontynentu wydzierając. Tam jaskinię ponurą napotkasz, a Jaskinią Wstydu się ona zowie, niepozornie wyglądające to miejsce. Wejście ciche i niczym szczególnym nie ciągnące. Gdy zagościsz weń rud wszelakich resztki dostrzec zdołasz, po kątach kilofy porzucone gdzieniegdzie i wózki do wyciągania urobku na światło dzienne. Byś słowem jednym rzekł, iż w kopalni jakiej jesteś. Długo jednak wędrowcze czekać będziesz nie musiał, by zdanie swe odwrócić. Bestyi srogich tuziny niezliczone się tam czają w mrokach, rykiem złowrogim o swej sile donoszą. Kto lękliwym niechaj krok swój odwróci i czym prędzej miejsce to opuści. Żywioły wszelakie cielskami swemi korytarzy owych strzegą, a spotkasz tam i skorpiony kąsliwe i szkarad rozmaitych zastępy całe. Ci, co krasnoludzkie opowieści znają, wiedzą doskonale, że jaskinia owa kopalnią wielką w czasach odległych była. Tam górnicze zastępy dniami i nocami ziemię raniły w poszukiwaniu rud szlachetnych. Dzień jednak zemsty nadszedł, gdy skały przemówiły, a słowa w materię się odmieniły i w postaci żywiołaków odwet srogi na oprawcach wzięły. Tak oto górnicy przegnani zostali, a na miejscu pracy tylko narzędzia się ostały. Wiedz wędrowcze śmiały, że nie na kopalni kończy się jaskinia. W jej otchłaniach pięć odmiennych kondygnacji przebyć możesz, a poziom każdy co niższy, to większe śmierci ryzyko niesie. Tam bestyje ogniem plujące legowisk swych pilnie strzegą i żywiołaków wszelakich hordy zewsząd nacierają. Ogień! Woda! Ziemia! Krew i trucizna! I wiele takich co nazw pojąć nie zdołałem. To matka ziemia serca swego tchnienie tam złożyła. I uczuć swych odbiciem owe stwory uczyniła. Wszystkie stany człowiecze dostrzec zdołasz, przejawy gniewu, wybuchy ognistego temperamentu, podstępnego jadu soki, stoicki spokój ziemi i kojący wody szum. Cóż po tym, kiedy opór stawiają zaciekły. Bronią sekretów matki naszej, jakby orzeł pisklęcia w gnieździe strzegł ofiarnie. Możeś my nie godni by tajniki życia odgadnąć, może czas przyniesie ukojenie i przemówią żywioły wszelakie do nas ludzkim głosem, oznajmiając wieczny pokój i harmonie... Dodano: 2006-08-18 |