Rozdział III. Klejnot w Koronie. Ludzie Los układa ścieżki w zawiłe labirynty. Ten, który jednego dnia kroczy drogą usłaną szlachetnymi kamieniami i zaszczytami, nazajutrz poznaje chłód nocy, głód i ból. Tak, los gra w niebezpieczne gry naszymi żywotami. Dawno temu nitki przeznaczenia lśniły proste i jasne, po ziemi kroczyły dumne istoty, które wiedziały co przyniesie kolejny dzień. Los był dla nich łaskawy. Piękne i wyniosłe elfy, których dotyk zmieniał wszystko w arcydzieło. Silne i pełne hartu ducha krasnoludy, pod których uderzeniami wszystko nabierało mocy. Mroczne elfy, których przebiegłość wyprowadzała w pole najtęższe umysły. Wampiry, pod których spojrzeniem pogrążały się w strachu najwaleczniejsze serca.Tajemniczy Valheru promieniejący mocą, ze złotymi oczyma... Wszyscy oni kroczyli dzieląc ziemię pomiędzy siebie, pewni swojego jutra. Rzeczywistość dostosowywała się do ich zachcianek, a bogowie spełniali je z ochotą. Dzieci przeznaczenia, ulubieńcy bogów... Nadszedł jednak dzień, kiedy harmonia jaka powstała na skutek wyrównania sił pomiędzy wszystkimi rasami została zachwiana. Jedni nazwali ten czas chaosem, inni cieszyli się na jego przyjście, gdyż niósł nowe możliwości i zabijał dotychczasową nudę. Zwiastunem i orędownikiem tego czasu stała się krucha istota, po której nikt ze starożytnych nie spodziewał się takiego zapału. Kto by przypuszczał, że istota, w której piersi dopiero co zawibrował oddech podbije ziemię? Zepchnie wszystkie inne rasy i zapanuje nad rzeczywistością? Kto spodziewałby się, że taki niepozorny płomyczek, rozpali tyle skrajnych emocji? Nikt ze starożytnych nie przewidział, że oto nadchodzi ten, który poplącze nici losu, zaplecie je w węzeł, którego początku i końca nikt już nie będzie w stanie odgadnąć. Człowiek. Istota, która pierwsza rzuciła wyzwanie losowi, pierwsza tupnęła nogą nie godząc się na przeznaczenie jakie jej zgotował. Wprawiając w zdumienie starożytnych postanowiła iść pod wiatr, płynąć pod prąd i z sobie tylko znanych przyczyn zagrać w niebezpieczną grę z losem. Odmieniła tym życie wszystkich istot, wprowadziła do niego przypadek, niepewność, ale również tajemniczość i niesamowity smak nieodkrytego – smak przygody. Była jak odświeżający powiew chłodnego wiatru w upalny dzień. Niektórzy ze starożytnych znienawidzili ją za to, inni pokochali, jeszcze innym stała się obojętna. Jednak nikt nie mógł zaprzeczyć, że to właśnie przed człowiekiem stanęły największe możliwości. Dzięki swojej brawurze podszytej pychą , dzięki umiejętności dostosowania się oraz porywania na niemal niemożliwe odkrył on ścieżki, które dotąd były tajemnicą dla innych ras. Stać go było zarówno na niesamowite okrucieństwa, dorównujące drowom, jak i na niezgłębioną szlachetność godną elfów. Bywał odważny i mężny jak same krasnoludy. To przed nim stanęły otworem wszelkie wrota. On jako pierwszy zszedł do katakumb, by po wieloletnich eksperymentach i studiach posiąść mroczne moce płynące z nekromancji. Również jego zapał i wiara doprowadziły do zgłębienia łaski i dostąpienia zaszczytów i potęgi paladynów. Tak. Świat westchnął gdy stopa ludzka stanęła na ziemi. Westchnął ze strachu, bo w ludzkich oczach paliła się furia, westchnął z podziwem, bo człowiek potrafił dowieść swego męstwa i szlachetności. Świat pokochał człowieka, tego który nie wahał się rwać nici losu, plątać ich według własnej woli... *** Ludzie to najbardziej "uniwersalna z ras". ciesząca się największą swobodą w wyborze ścieżki swojego losu, profesji, towarzyszy itd. Jednak i ona podlega pewnym "zasadom ogólnym". Schematyczne, wyjściowe stosunki z innymi rasami: Dodano: 2008-04-21 |