Rozdział III. Klejnot w Koronie.

Otwieranie Zamków (Lockpicking)

"Stopniały już resztki śniegu zalegającego po ostatnim ataku zimy, mroźne i przeszywające ciało wiatry uleciały, a promienie Słońca oparte o skraj lasu zaczęły dawać okolicznej przyrodzie poczucie ulgi i kojącego ciepła. Ziemia uwolniona od śniegu i deszczu, poradziła sobie z nadmiarem wody po roztopach, grząskie drogi pełne błota zaczęły stawać się przejezdne, a niedostępne dotychczas bagna zaczęły zmieniać się w wysuszone, dostępne dla ludzi i zwierząt ostępy. Jak każdego roku planowano w tym okresie konwój, pieniądze z banków z okolicznych miejscowości były transportowane do Nowego Minoc,  a stamtąd jeden, duży, eskortowany transport po uprzednim przeliczeniu i zaksięgowaniu zmierzał do banku głównego w Britain. Mimo zaplanowaniu całego przedsięwzięcia na wiosnę już, początkiem zimy poczęto przygotowania. Do tego zadania trzeba było odpowiednich ludzi, wybrano najlepszych i najbardziej doświadczonych strażników. Ćwiczono z nimi teoretyczną część jak droga przejazdu, zachowania w razie ataku, obronę konwoju a także wprowadzano ich w szczegóły dotyczące procedur, które w tak dużym przedsięwzięciu były rygorystycznie przestrzegane, wprowadzono również dla członków świty nadprogramowe ćwiczenia z fechtunku i taktyki pod komendą najlepszych oficerów.  Dodatkowo z powodu pogłosek i podejrzeń o ewentualnym napadzie, zdecydowano się na zaprojektowanie i skonstruowanie nowego sejfu, zadanie to zostało postawione przed najznamienitszymi kowalami i majstrami z Nowego Minoc, którzy w tajemnicy, dniami i nocami planowali oraz testowali najróżniejsze pomysły i koncepcje. Finalnie rzemieślnikom udało się stworzyć konstrukcje która była niewyobrażalnie wytrzymała na próby otwarcia lub zniszczenia. Podczas testów sejf ciągniony był przez 6 koni po kamiennej drodze, zrzucano go z wysokości, próbowano zmiażdżyć go olbrzymim głazem, a także zniszczyć za pomocą czarów czy wysokiej temperatury. Nieco zadrapany i poobijany sejf nie dał się otworzyć, po uzyskaniu poparcia naczelnika banku zdecydowano, że właśnie w nim będzie transportowane złoto, papiery wartościowe i kosztowności. Panujące całą noc mroki powoli zaczęły ustępować atakom promieni słońca, którego tarcza zaczęła się przebijać przez wysokie, ogołocone z liści korony drzew. Nim pierwszy kogut się obudził, by wydać z siebie przeraźliwy dźwięk piania oznaczający początek dnia, wóz z kasa pancerną i całym orszakiem czekał w gotowości na rozkaz do wymarszu. Oficer dowodzący, po ostatnich konsultacjach z władzami miasta i banku wyszedł z siedziby głównej, rzucił okiem na cały konwój wprowadzając ostatnie poprawki w ustawieniu i szyku. Po szybkim sprawdzeniu obecności oraz tożsamości dowódca dosiadł konia i dał znak do wymarszu. Droga mijała powoli, czasem wóz pod ciężarem sejfu i zawartości grzęznął w nieco wilgotnej ziemi, czasem zwiadowcy idący paręnaście metrów przed konwojem, dawali znak do zatrzymania się by zbadać dziwne hałasy z lasu, aczkolwiek podróż odbywała się w spokoju i bezpieczeństwie. Po półdniowym marszu zarządzono chwilowy postój we fragmencie lasu, który otaczał niewielką polane. Trzeba było zmienić zmęczone konie które ciągnęły wóz, a innym dać chwile wytchnienia, nieco wody i paszy. Ludzie też mimo doskonałego przygotowania fizycznego coraz gorzej znosili podróż, ciągły marsz  w pełnym skupieniu i prawie całkowitej ciszy z widmem napadu za każdym zakrętem, przy każdym niepokojącym dźwięku dochodzącym z gęstego lasu potrafi obniżyć morale. Przy próbie wymarszu okazało się, że jedno z kół wozu po wielokrotnym ratowaniu z grząskiego terenu obluzowało się na osi i groziło wypadnięciem podczas drogi, zabrany z Minoc majster doradził, by koło wymienić gdyż naprawa tego na niewiele się zda, a gdyby wypadło pośrodku gęstego lasu, utrudniło by to wymianę opóźniając cały transport. Korzystając z dogodnych warunków jakie dawała malutka polana zdecydowano się wtoczyć tam wóz i mając trochę więcej przestrzeni wymienić koło na nowe.  Jak się później okazało był to błąd, który większość świty przypłaciła życiem a Nowe Minoc skrzynią pełną złota i kosztowności.  Ledwo co ściągnięto z wozu stare koło a  do polany z wszystkich stron zaczęły dochodzić niezidentyfikowane i niepokojące dźwięki, nim strażnicy dostrzegli jakiekolwiek zagrożenie, ustawiając się we wcześniej zaplanowym na tego typu sytuacje szyku, z nieba rozlał się grad strzał i mikstur wybuchowych. Nim pierwsze sylwetki agresorów zaczęły wyłaniać się z lasu większość ludzi i zwierząt leżała trupem, oświetlana promieniami słonecznymi które odbijały się od metalowych elementów wyposażenia. Niedobitki które miały szczęście nie zostać trafionym strzałą, bądź nie dosięgły ich wybuchy mikstur, szybko rozpierzchły się po lesie gdzie zdecydowana większość została wyłapana i zabita przez bandytów. Jeden ze zwiadowców jadący konno z tyłu, zamykając cały konwój, gdy spostrzegł uciekających towarzyszy i goniących ich ludzi momentalnie wykonał w tył zwrot i gnając konia ile ten sił miał w kopytach, ruszył do Nowego Minoc by zameldować o ataku i sprowadzić posiłki. Dotarłszy do miasta od razu skierował się do dowódcy straży meldując o całym zdarzeniu, w atmosferze pośpiechu i paniki ogłoszono alarm, rozpoczęto formowanie grupy uderzeniowej złożonej z samych kawalerzystów, którzy w szybkim czasie będą wstanie dotrzeć na miejsce zasadzki. Po zebraniu grupy około pięćdziesięciu jeźdźców dowódca straży pośpieszył do władz miasta w celu zameldowania wymarszu, niestety jednak pycha rządzących i przekonanie o swojej nieomylności opóźniło wymarsz wojsk, tracąc tym samym szanse na odzyskanie skrzyni. Władze uważały, że stworzony przez nich sejf oprze się wszelkim próbom zniszczenia bądź otworzenia, a przełożenie go na inny wóz i ucieczka z nim będzie na tyle długim procesem, że spokojnie zdążą go odzyskać. Z tego właśnie powodu zdecydowano się wzmocnić oddział ruszający z odsieczą dorzucając do niego sporo piechoty i kuszników, oraz nowy wóz ze skrzyniami, tak sformowany konwój wyruszył, gdy noc ponownie zaczęła opanowywać okoliczne tereny. Ciemność a także obecność piechoty i wozu znacznie spowalniały podróż. W tym samym czasie, na polanie do której doszło do ataku zebrało się około trzydziestu ludzi, odziani w skórzane zbroje i kaptury zakrywające twarz, uzbrojeni w długie łuki, kolorowe mikstury i ostre jak brzytwa miecze zabierali poległym co wartościowsze rzeczy, chowając je do uprzednio przygotowanych worków i skrzyń. Dowódca grupy, jak można było wywnioskować z dużo lepiej wykonanego pancerza i sposobie bycia, stanął na wozie obok sejfu, podniósł do góry kij z czerwonym kawałkiem materiału i wykonał kilka ruchów w powietrzu. Chwile później z lasu, wyłonił się znany nam już osobnik, majster zabrany przez eskortujących do sprawowania nadzoru nad stanem technicznym wozu i sejfu. Po życzliwym przywitaniu i wymienieniu paru zdań między dowódca a majstrem w przyjaznej atmosferze, herszt zszedł z wozu pomóc ładować kosztowności z poległych do skrzyń, a majster wyciągnąwszy z kieszeni zestaw metalowych drucików zaczął coś klecić przy zamku. Nim połyskujące światło Słońca zaczęło przegrywać z nacierającą nocą, po paru złamanych wytrychach, kilku przekleństwach i szczękach zamka, grube i ciężkie jak stos kamieni drzwi sejfu stanęły otworem. Mimo zbliżającego się wielkimi krokami wieczoru, ostatnie promyki słońca odbijające się od stosów złota i kamieni, oświetliły twarz majstra kolorowym światłem, które z całą odpowiedzialnością można by nazwać mozaiką.
-Nie do otwarcia, co? - Mruknął pod nosem włamywacz.
Gdy sejf stanął otworem momentalnie sprowadzono pod wóz konie juczne i skrzynie, w dźwiękach tłuczonych butelek po alkoholu, śmiechu i krzyków radości w mig opróżniono zawartość sejfu, rozlokowując ją po wcześniej przygotowanych pojemnikach. Osoby które odjeżdżały z łupem podzielono na kilka grup, dla bezpieczeństwa każda z nich miała za zadanie wrócić do kryjówki inną, wcześniej zaplanowaną drogą.
-Na pewno nie chcesz ani grosza? - Rzekł herszt do majstra.
-Na pewno, ja już swoje zarobiłem. Po tym "incydencie" ludzie którzy stworzyli ten sejf, a moi rywale i konkurencji na rynku zostaną w najlepszym wypadku ścięci jeszcze dziś, a ja przez najbliższe lata będę jedynym i najlepszym majstrem w okolicy.
-A powiedz mi, tak z ciekawości pytam... Namieszałeś im coś w planach przy budowie tego sejfu czy miałeś jakiś dorobiony klucz?
-Nic nie musiałem robić, musisz zapamiętać jedną rzecz, jeśli coś jest zamknięte na klucz to można to otworzyć na trzy sposoby, kluczem, siłą albo wytrychem. O ile tego pierwszego nie zawsze masz, drugie nie zawsze jest skutecznie, o tyle trzeci sposób działa zawsze.
To rzekłszy majster pożegnał się z hersztem i oddalił się, by następnego dnia powitać nowy dzień, w którym jego warsztat miał się stać jedynym i najlepszym na rynku, a on z  tego tytuły miał opływać w złoto i szacunek."

Kromek

 

Otwieranie zamków jest umiejętnością ciekawą i stanowiącą w pewnym sensie alternatywę dla typowego zdobywania przedmiotów z potworów. Zamiast zdobywać przedmioty na drodze PvM osoba z otwieraniem zamków może próbować szczęścia i otwierać rozmieszczone w różnych podziemiach skrzynie by zdobyć czekające w nich złoto i przedmioty.

Kolejnym typem skrzynek z przedmiotami dla włamywacza są wykopywane z ziemi skarby znajdowane na podstawie map skarbów, dlatego jeśli nastawiamy się na wyprawy po skarby to warto mieć albo zaprzyjaźnionego kartografa odczytującego nam mapy lub samemu opanować tą umiejętność. 

Ćwiczyć tą umiejętność możemy na skrzynkach od innego gracza z odpowiednim progiem umiejętności majsterkowania – aż do 95% otwierania zamków. Ostatnie 5% umiejętności trzeba wyćwiczyć na skrzynkach w podziemiach i/lub czytając zwoje nauki.

Co warto wiedzieć:

  • Otworzenie skrzyni to tylko połowa sukcesu bo założona na niej pułapka przy uruchomieniu ma szansę na zniszczenie części zawartości skrzyni.
  • Można otwierać skrzynie, rozbrajać pułapki i wyciągać znajdujący się w skrzyni skarb będąc ukrytym, więc z odpowiednim składem umiejętności można przekradać się po podziemiach całkowicie bez walki.
  • By zwiększyć swoje szanse na lepsze przedmioty warto przy otwieraniu skrzynek mieć na sobie zestaw przedmiotów z właściwością szczęście (Luck), im więcej tym lepiej.

Elfu
Dodano: 2015-06-24
(Ostatnia Zmiana: 2023-02-19)